Forum Szczepanów Strona Główna
»
Wszystko o wszystkim
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Szczepanów i okolica
----------------
Szczepanów i jego mieszkańcy
Parafia
Sterkowiec
Wokowice
Łęki
Różności wszelakie
----------------
Wszystko o wszystkim
Sport
Grupy: Woje i TDO
----------------
Woje Św. Stanisława
Pralnia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Michał
Wysłany: Czw 13:47, 28 Paź 2010
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu ziemskiego dlatego też spaliłem je w moim pięknym nieziemskim kominku, ogień sięgał po same gwiazdy
Weekend10
Wysłany: Nie 21:19, 03 Cze 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu ziemskiego dlatego też spaliłem je w moim pięknym nieziemskim kominku, ogień sięgał
Grubciu
Wysłany: Pią 11:01, 01 Cze 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu ziemskiego dlatego też spaliłem je w moim pięknym nieziemskim
Weekend10
Wysłany: Wto 16:48, 29 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu ziemskiego dlatego też spaliłem je w
Grubciu
Wysłany: Sob 22:06, 26 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu ziemskiego dlatego też
Lalak
Wysłany: Sob 20:45, 26 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła bezkresna przestrzen bytu
Grubciu
Wysłany: Czw 15:40, 24 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić aż wreszcie naszła
Michał
Wysłany: Czw 8:40, 24 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się co z tym zrobić
Weekend10
Wysłany: Sob 8:28, 19 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku, długo zastanawiałem się
Azbest
Wysłany: Wto 20:47, 08 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały na moim szklanym biurku
Weekend10
Wysłany: Wto 20:24, 08 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd. Akta IPN-u leżały
Mordechaj
Wysłany: Pon 18:24, 07 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem w piździec z tąd.
Weekend10
Wysłany: Nie 10:12, 06 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem pistoletem i poszedłem
Michał
Wysłany: Pią 15:00, 04 Maj 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to zdenerwowało że pierdzielnołem
Weekend10
Wysłany: Nie 19:48, 29 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ tak mnie to
Michał
Wysłany: Nie 13:40, 29 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie mogłem zrobić, ponieważ
Weekend10
Wysłany: Wto 15:40, 10 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc nic juz nie
Michał
Wysłany: Wto 10:15, 10 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w moim uchu, więc
Weekend10
Wysłany: Pon 21:02, 09 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale kula zablokowana w
alkomateczka
Wysłany: Pią 19:50, 06 Kwi 2007
Temat postu:
Pewnego majowego poranka wyszedłem sobie z domu w kapciach babci Gieni pięknie pachniało kwiatami posadzonymi przed domem.To nie były zwykłe kwiaty tylko zgnite jabłka wyglądające jak piersi babuni po hiszpańskim seksie. Słonko tak pięknie jarało po oczach że musiałem ubrać majty z filtrem UV które były tak wielkie że mi sie pomyślało o kapuście która plewiłem podczas gdy on mnie strasznie od tyłu popychał tym wielkim przyrządem do orania - bo on lubił orać. Ale ja sie oralnie nie bawie wole zabawe w kopanie starych różowych piłek do wkładania w usta. Jestem w tym mistrzem i w obciąganiu i w robieniu wszystkiego związanego z kulturą gdyż ogólnie jestem nie bardzo nieukulturalniony jednak postanowiam to zrobic dla zasady. W wolnych chwilach uprawiam żonglerke myślami albo jeżdże na łysym, starym orangutanie, który kiedyś mnie zabrał na sam czubek wielkiego drzewa gdzie było gniazdo wielkiego pterodaktyla z małymi kolorowymi nóżkami w kolorowe piękne kropeczki. Czasami także robie bałwanka na moim ciemnym rowku jak najciemnieszy zakontek, ale mimo to było bardziej ciekawie gdy wszedł do innego rowq i moc zrobił a-psik. W tedy to idąca w pobliżu niebieska marmolada zaczeła wylewać mi się do kieszeni gdzie miałem dużego, długiego patyka z loda od wujka Zenka. Patyk ten mnie bardzo uciskał w lewy pośladek zachodzacy na mój piekny prawy pośladek lekko i namiętnie muskajac prawą pięte lewej jakże bardzo owłosionej reki. Gdy wszedłem głebiej było już milutko, cieplutko i przyjemnie, lecz za późno na jakiekolwiek przyjemności gdyz mialem mokre rece i sie musialem isc umyc, łazieka była zamknięta wieć poszłem do sypilni rodziców i zobaczyłem w jej kącie wielkiego, obslizglego, garbowanego, cytrynowego, bezczłonkowego, kochanego, ale zarazem wrednego pajączka z wielkim nieokiełznanym falusem, ale był on piękny - jak każdy falus którego widziałem jednak nie skusiłam sie. Potem jednak żałowałem, a raczej żałowałam, nie nie żalowałem.Zapomniałam...jestem dziewczyną, przypomniały mi to moje dwie jędrne, sporego rozmiaru, zielone spineczki na głowie. Niżej bujały dwie małe cytrynki ktore wyglądały jak piłeczki. Albo jednak nie, nie zrobie tego gdyż obawiam się że nie dam rady bez śrubokręta, młotka i kowadła. Które są w zamkniętej grocie wielkiego diabła, który jest bardzo silny i ma bardzo ale to bardo mały członek wielkości małego palca u nogi. Czasami mam kompleksy, gdyz widzialem czlonka naszego Pana instruktora, ktory byl mniejszy, nie nie wiekszy od szpaka albo koliberka, jak kto woli. Po długim namyśle stwierdzam że musze iść do łazienki aby załatwić pewną sprawe a raczej potrzebe fizjologiczną. Zajęło mi to około godziny poniewaz robię wszystko dokładnie. Łazienka była zamknięta więc krzyknołem w niebogłosy "leje w spodnie...!!!" I chcac niechcac siuśłem na Dominika który później mi oddal, lecz to nie było nic wielkiego, do moich pełnych nogawek, które były w drugim wymiarze, wymiar ten jest... a może nie jest... ale kurcze nie wiem czy wiem o tym, ze mam mała- (może i masz,) przypadłość która nie powinna być rozgłaszana dlatego chyba nikomu kuśka nie stoi kiedy widzą taką dziewczyne jak Stefan, piękną jak żona prezydenta Kaczyńskiego... taka sexowna jak studnia mojego sąsiada po zachodzie czerwonego .... wielkiego słonca bijącego chłodem sahary, było mi bardzo erotycznie, jak pod stopami paliła mi ognisko moja kochana, piękna i gorąca wycieraszka z włosiem jeżozwierza wodnego. Czasami dziwię się ze tacy ludzie jeszcze chodzą po galaretce truskawkowo-pasztetowej ale to całkiem milutko z ich nosa kapie różowa jakże obrzydliwa maź która wyglądem przypomina moje wczorajsze śniadanie. A na kolacje miałem robaczki w sosie własnym, z dodatkiem imbiru cynamonu i zardzewiałych gwoździ dziadka. Lubie także jeść bardzo bogate w tłuszcze nóżki stonogi, która ma bardzo bardzo owłosione nogi, wiec bedzie z niej makaron tłuściutki, choć pewnie depilator by sie jej przydał a może coś w rodzaju dziadkowej piły motorowej. W kosmetyczce mojej babci dokonałem wspaniałego odkrycia, a mianowicie znalazlem dwa zielone, zapleśniałe cukierki z lat 70. Moja ciekawosc była, że wziołem je do ust i poczułem smak dzikiej konwalii, ktora rosła przed wychodkiem mojej cioci. Nazajutrz obok wychodka zobaczyłem jeszcze kolorowe gatki które należały do dziadka Czesława, pewnie spadły mu, kiedy wczoraj zobaczył pękniętego jeża babci i tak bardzo sie przestraszyl staruszek że padł i leży w kałuży już dwa tygodnie. Babcia próbowała go wyciągnąć ale noga sie urwała a później jeszcze na dodatek ręke, dziadziuś stracił także swojego członka rodziny którym był Janek bez jednego palca u lewej nogi. Dodatkowo płuca i wątroba gdyz palil papierosy zostały zlikwidowane. Mózg natomiast został zastąpiony spruchniałą korą z zarostem 145 letniej cioci Gieni z pod lewej pachy. A propos cioci Gieni ona to dopiero ma owłosiene nogi które są niczym tropikalna puszcza o poranku. Jednak najwieksze owłosienie ma tam gdzie słoniece niedochodzi czyli w najciemniejszym zakamarku lewej czesci ksiezyca podczas zaćmienia słońca JEST TO TAJEMNICZE MIEJSCE o którym wiedzą członkowie gangu mocherowych beretów, które nie lubią gdy się wchodzi na ich terytorium gdzie maja tajne sekciarskie spotkania.
Nie nie sexiarskie....pieprzą...trzy po trzy, naszczęscie nie wszystkie osoby są takie. Ale nieważne. Wczoraj kupiłem se gumy, co prawda wulkanizowane ale maja szeroki i bardzo pojemny wentyl koloru różowego a smaku bananowego. Wybralem sie dzis z moją gumą do mojej dziewczyny. Nieśmiale zapytałem ją czy ma ochote wyprowadzić gumę na spacer. Jej odpowiedz zaskoczyla nawet starych górali. Powiedziałą że z chęcia zapnie na smycz jego bardzo małego, młodego brata ktory miał niefarta i jezdził na palących się wrotkach, ktore dostal od wójka ciotki brata i ich pieska. Piesek był jednak dziwną odmiana kotka miała popedy do napędu z rozpędu a na dodatek nie miał paznokcia u lewej łapy na małym palcu ponieważ go odgryzł, gdyz pomylił sobie swoją łapkę z klamką drzwi do windy na drodze do nieba. Nazajutrz dnia przedwczorajszego czyli jutrzejszego ale nie nastepnego wydarzyło się cosik takiego niespodziewanego jak pogoda w Polsce. Piesek delikatnie przeleciał pod samochodem, który prawidłowo parkował w wielkiej, rozjechanej i strasznie ciemnej uliczce. Była ona dłuuuga..., szaaara... i jaknajbardziej posępna. Czasami wydaje mi się, że jestem jak taki co nie umie wiązać sznurówek w swoich siedmomilowych butach, na dodatek płonących włosów jeszcze zabrakło bo już się spaliły ino roz albo dwa, a moze nawet ze sześć razy. Ogień pochłoną wszystkie włoski które były na wielkiej, czarnej dupie pewnego białego murzyna w różowe kropki. Jego tył wyglądał jak się domyślacie niezaciekawie ponieważ napisane miał na lewym pośladku to samo co na innej części ciała. A plecy miał wysmarowane czarną, przepaloną ropą, która była z jego gówy po ostatnim młynku do kawy który założył na odświętne imprezy cioci Jadzi z golonką w kisielu. To byl raczej dość extrawagancki wygląd poniewaz nie było takiego we wsi, który mógłby się podobać bardziej od najpięknieszej z najpieknijszych mieszkanek powiatu Brzesko. Była to kobietka o wielkim i jakże gorącym nosie, który był umiejscowiony nieco powyżej najciemniejszego zakamarka twarzy, po lewej stronie bladego policzka, który się nie opalił. Policzek moze i sie opalił, ale na biało, ponieważ było zaćmienie lewej części księżyca. Wiele cześci ciała, niczym titanic na morzu zatapia się w łzach najpiekniejszej z najpiekniejszych. Co swiadczy o tym, że jej gruczoły łzowe muszą być bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia środowiska naturalnego ziemian. Niczym słona powódź zalało mnie cholerstwo po same uszy. Nie wiem co to miało znaczyć ale domyślam się, że mogło to być drastyczną odpowiedzią na moje wczorajsze pytanie które dotyczyło urody mojej kobity, albo też nawet czy jestesmy sami w naszym bardzo długim i mrocznym współżyciu. Kiedy tak sobie siedziałem sam na patyku od niebieskiego lizaka i rozmyślałem nad sensem polskiego systemu edukacji z ministrem Frankensteinem na czele przyszła mi do glowy mysl godna wykształconego człowieka z ery kamienia łupanego. Podniosłem maczugę i wsadziłem sobie ją pod zarośniętą pachę, ba ja jestem cały owłosiony jak szympans skaczący w zoo. Własnie z tego zoo mam swoją ukochaną, śliczną i niezastąpioną fredke, która codziennie myje moje piękne, jak deszcz na syberii, opalone na brązowo i fioletowo, zęby które fantazyjnie zakręcają w głowie każdej kobiecie. Moja kochana fredka była tak piękna, że szkoda gadać. Od pojutrze pamietam, że przedwczoraj będzie dzisiejszy dzien pełny emocji sprzed tygodnia. Będąc tym samym człowiekiem co wczoraj, miałem nadzieję na lepsze jutro i na pachnące, czyste skarpetki. Niestety nic z tego nie bedzie, przeczuwałem że tak brudne skarpetki nie bedą w stanie przysłonić tego, co niebawem miało nastąpić a nawet już nastąpiło. Zmieniło to diametralnie moje podejście do życia. O kurczaki! musze więc szybko ruszyć dupę i poszukać w moim bardzo zabałaganionym małym skrawku makrokosmosu, w którym panuje zawsze nieopisany chaos, proszku do prania. Niestety był tylko najtańszy proszek i troszkę śmierdział, ale potrafił dobrze uprać nawet poplamione serce ketchupem i musztardą z ostatniego grilla u Madziuni.Koszulka jest teraz czsta jak serce wyjęte z młodej pliczy jednej z odmian tygrysa bengalskiego. Kiedy już się odnalazłem w tym bardzo pokręconym śnie zobaczyłem ze jestem sam i nikt nie był tak piekny jak we śnie którego uwielbiałem. Rzeczywistość jest niestety jak zły sen, który zawsze powraca.I nie chce zniknać,taka jest prawda. Pomyślałem "spieprzaj dziadu", bo moj kolega Adam i jego nowa dziwczyna ewa byli prze. A znacie moją żonę, tak niezła
przekrętka i ma taaaakie duże oczy jak kot po wypadku.Ładna nie? A świniozaur czyli Adam też niczego sobie, kiedy poszedł po maczuge którą zabił kolegów. Zatłukł też grzebologa ktory tak go lubial. Ale to było nic w porównaniu z tym że Adam miał kolegę który poszukiwał zagubionej świadomości sensu swojego życia. Po kilku drinkach był tak upity, że wychodząc po schodach wybił sobie zemby.Zemby, czy zęby, wiadomo o co chodzi, no ale nie kazy jest profesorem Miodkiem. Niestety taka juz jest jeżeli chodzi o upierdliwe dni w tygodniu ktore ostatnio coraz częściej się powtarzają , ale widocznie tak na mnie działa widok wałka do ciasta ktory ma moja żona wyciąga zawsze kiedy wracam po dwóch głębszych łykach wody mineralnej. Oczywiscie niegazowanej wody, zawierającej 40% "minerałów". Minerały zwane: etanol i metanol o właściwościach mocno poruszających jej rozum. Wychodze własnie z siebie i mysle po co to wszystko, czy nie rzucić się z mokrego trawnika. Jednak z powodu suszy nie moge tego ponieważ wyschło mi wszystko co mialem, a nawet więcej. Mimo, że byłem załamany tym faktem to miałem nadzieje, że ktoś podleje zimną i mokrą woda prosto ze starego wodociągu który byl bardzo zardzewialy. Ale niestety zapomnialem o tym że woda była brudna i nic z tego raczej może nie wyjdzie, chyba że wybuchnie bomba atomowa o sile pierdnięcia naszego olbrzymiego jedno megatonowego i mega fajnego kolegi którego imienia nie jestem w stanie sobie uświadomić, gdyż jest ono troszke dziwne, i ma takie dziwne literki. Podczas gdy jenedn z najczarniejszych dni w moim zyciu stawał się co raz bardziej tajemniczy i zagadkowy staralem sie zrozumieć to zjawisko nie tylko jako synchron, a może syndrom kto to wie chyba tylko najstarsi górale. Ponieważ oni mają coś dziwnego w swoich błekitnych błyszczących oczach cos tak tajemniczego jak głębia górskiego jeziora, coś co przypomina wielkie oczy babuni pod wysokim napięciem.Zęby miała jak stare sztachety od starego drewnianego płotu w ktorym nie ma ani jednego gwoździa. Fakt ten tak trudny przypadek był że nic na to nie mogłem przyłozyć, aczkolwiek zastanawiałem się, czy byłoby mozliwe aby zęby wyrównac i twarzyczke troche poprawić i ogolnie byloby chyba dobrze gdyby nie to ze w tym stanie nie da sie nic zrobic. Tak prawdę powiedziawszy, to wydaje mi się zę nie tylko to, ale i wiele innych rzeczy jest jak najbardziej do zrobienia ale nie ma pieniedzy chociaż coś by się znalazło, a najprawdopodobniej to jutro trzeba bedzie odwiedzić babcie Gienie. Tylko ciekawe co ona ma w portwelu chyba rente już dostała albo jej ukradli podczas snu na ławce w jej piwnym ogródku. Wczorajsza impreza była niczego sobie, choć mogło być lepiej ale i tak było dobrze i ciekawie. Ciekawie pod względem merytorycznym, ale równiez i praktycznym. Podczas snu przezylem to jeszcze raz. Obudziłem się, przetarłem oczy i zauważyłem, że to co jest prawdziwe zawsze prawdziwym pozostanie. Inaczej to można wytłumaczyć tym, że pod wpływem oparów z napojów wysoko-mineralzowanych moja osobowość przeistacza się w rządnego krwi potwora, bestie pozbawioną wszelkich typowo ludzkich uczuć. Nie mniej jednak, ów potwór miał zbyt mało przerazajacy pyszczek. Postanowiłem więc przewiezc go na taczkach z napędem na moich kolegów, niestety zatankowane wcześniej paliwo wysoko procetowe wiec byli oni bezuzyteczni. Mimo to dawali radę nawet w najtrudniejszych momentach. W zakręty wchodzili jak w maselko, tylko na jednym bylo tak kiepsko że skonczyło się pewnym przykrym incydentem. Którego skutki widać gołym, lewym okiem bo prawe ma mala plamke i już. Incydent ten zmienil moje spojrzenie na cała sprawę. Teraz wszystko wygląda jak przez okno. Tylko że moja lewa powieka jest niezbyt normalna wiec udałem się z nią do mojego ksiedza w celu zbadania tego zjawiska: zeza ocznego z wypadaniem lewej gałki. Ztwierdził on że mimo dalece posuniętego zboczenia fizycznego gałki ocznej i lekko odchylonego od płaszczyzny mózgu prawego siekacza, jestem prawie pewien że jednak nie mam mózgu. Doszedłem do tego gdy zauważyłem że moje dwie lewe powieki sa jak skorupa żółwia morskiego niegdyś pływającego w bałtyckim scieku. Wiszą ciemne burzowe chmury. Słońce z trudem przebija się przez ciemne zakamarki mojego brudnego okna, które jest w tyłku osadzone, tak czy inaczej jest ciemno. Tak już pewnie będe musiał życ ze świadomością, że mój tyłek będzie wyglądał tak jak mój dziadek zza krzaczka kiedy pod nim spędzał poimprezową noc. Pewnej księżycowej nocy wracałem przez las przerażony wizją przyszłości. Nagle z krzaków wybiegł ogromy potwór. Na jego głowie widniał napis: każdy, kto jest pijany lub chce byc, niech lepiej pomyśli jak to jest jechać na taczkach. No i po tym nie miałem już zadnych głupich pomysłów. Może to lepiej, bo mogłem skoncentrować sie tylko na narastającym problemie niemożliwości odnalezienia prawidłowej drogi która mógł bym dać dyla z tego kraju pełnego polityków ktorzy mają nas w dupie. No a Giertych, Kaczki i Lepper bogaca sie tylko na wyborcach-frajerach, którzy myślą, łudzą się i wierzą i giną w złudzeniach. Dlatego postanowiłem wiecęj nie głosować w wyborach, ponieważ szkoda mi sił na tych idiotów. Wiec jeśli szkoda również tobie sił to olej wszystko i chodz na piwo. A nie wiem czy jedno wystarczy, więc zakończysz ten wieczór zgonem po kilkunastu chmielowych ,mocnych zupkach, po których chodziłem napruty jak ruski czołg.
No a ruski czołg jak wiadomo składa sie z dużego zbiornika i ogromnej lufy, która może służyć jako przepalacz upitego gardła. Bo co ruskie to jednak nieźle przepalone. Trzymałem fason do momentu, aż mała zielona kuleczka pędząca ku mnie narobiła sporo dziwnego i jakże ognistego szumu. Szumiało jak byk. Czarny tunel dookoła sprawiał że czułem się nieswojo. Tłum szalał na widok mojego zielonego, przypalonego swetra po wujku, jednakże to nie wpłynęło zbytnio ma cały występ zespołu pieśni i tańca, więc udałem że jestem gotowy na wszystko. NIe przygotowałem się jednak na atak ćwierćkolumbryny i zostałem ogłuszony. Podczas tej walki zauwazyłem, że urtwało mi jaja, a to co zostało wygładało jak twarz, naszego obecnego narodowego przywódcy na kaczych nóżkach. Takim oto narodowym akcentem chcę przygotować wszystkich na niewątpliwie idiotyczną, a zarazem jakże komiczną prezentację moich niezwykłych umiejętności kręcenia takimi sporymi okrągłymi rzeczami, którymi jak przypie**** mojej babci w oko to jej zęby przez dupę wyleciały. Otóż wczoraj wieczór kwakałem sobie jak kaczka kiedy to zatrzymała mnie policja. Czyżbym sprawiał wrażenie niepoprawnego politycznie? Mimo mojego 'normalnego' wzrostu? Dziwne to było a zarazem budzące niepokój mojej żony stojącej obok kota mojego brata, który był bardzo podobny do mnie. A ze ja jestem kulturalny i dobrze ogolony, to mój brat przy mnie wygłada jak stara, zdezelowana pompka do rowera, która była przymocowana do rynny przy moim nowym, kartonowym mieszkanku. Przy którym strasznie śmierdziało dymem z płonącego wraku po uderzeniu kamykiem w stojacego obok zwierza, którego potem trzeba było wsadzić w krzaki żeby ktoś przypadkiem nie przerobił go w szaszłyki jak pewnego biednego kota, który jeszcze wczoraj wesoło mruczał a dzisiaj trzeba go zeskrobywać szpachelka z lampy samochodu osobowego o numerze rejestracyjnym HWDP. Pewnie kazdy myslal ze chodzi tutaj o jakiś dziwny, niezrozumiały przypadek, rzeczywistośc byla jednak tak ze to najzwyklejszy pech, który niesety padł na tą nieszcześliwą kobietę, która wylazła na drogę.Była ona nie rozważna ponieważ przed wyjsciem na tą droge powinna sie zastanowić.Ale jak widać los chciał inaczej.Tylko że akurat to musiało spotkać akurat ją.Takie przypadki się zdarzaja nie madrym sarenką, taki już los biednych zwierzaków.Współczuje tylko tym, którzy musieli ją zbierać z asfaltu.Ale byli Ci ktorzy nawet cieszyli sie z tego powodu,a byly to głodne psy ktore mogły nią przez jakis czas zaspokoic swój głud, lecz te psy nie wiedziały że sarenka ma AIDS. Miała też katar. A z katarem nie ma żartów.I przez to teraz bede pieski chore i znowu bede leżały zwłoki, tym razem psów. Tylko ciekawe kto teraz pozbiera te biedne pieski, ale chyba szybko się to stanie bo Rysiek Sztacheta już grzeje silnik swojego poterznego poloneza. Założył nawet podwójne opony, a to po to, żeby nie było ze coś było, bo gdyby jednak coś było, to byłoby naprawdę złe. Bo było poprostu jak było. No a gdy było inaczej, wtedy było nie za fajnie. No ale mimo wszystko prawo i sprawiedliwość góra jest i byłoby gdyby nie było tak że sprawiedliwość wzięła górę. Nie wiem czy ktoś coś rozumie z tego opowiadania ale warto kontynuować choćby dlatego, że jest śmiesznie jak w polskim rządzie, w którym sa ''odpowiedzialnie'' nieodpowiedzialne osoby również piszą co im tylko do głowy wpadnie i dla tego w naszym kraju jest tak jak jest a nie inaczej. W końcu pis(uary) odejdą i wtedy nadejdzie era, prezydenta Pudziana strong-era, w tedy też Administrator naszego forum dodał ciekawy podpis, który wzbudził ciekawość. Ale to nie o ten podpis się cała sytauacja rozchdzi, bo tak naprawde to ma podwójne dno. Od którego się każdy głos odbija i wraca do swojego właściciela. Wczoraj wieczorem jak każdego ranka zaczołem od śniadanka, którego dokończyć mi nie było dane. Wleciała do mojego małego, dusznego i zapuszczonego pokoju ogromna i tłusta beczka kiełbasy wiejskiej. Jednak na samej kiełbasie sprawa się nie kończy bo oprócz mięcha było pełno czegos innego. Czegoś, co przypominało mi sarne którą już tu wsopminałem. Więc nie mogłem wyjść z podziwu dla tych ludzi, którzy dzielnie przerabiali to biedne zwierzątko na ociekajace tłuszczem kiełbaski, które nie byly moze tak okropne, za to smakowały jak stare skarpetki Evila po wtorkowym treningu, ktore pewnie wykorzysta do zabezpieczenia pojek. Wracajac do głownego tematu myśli przewodniej, tylko właściwie zapomniałem, która z nich przewodzi. Sporo tego tu, ale przynajmniej wybór nie bedzie aż tak oczywisty jak wcześniej już wspomniany przez pewnego perwersyjnego typa którego niestety opinie okazały się dość kontrowersyjne, mianowicie stwierdził on, że ziemia jest płaska i nie bedzie okrągła, a co za tym idzie ma kształt dysku i mozna wsadzic ja do du...żej reklamówki z włochatymi czymadłami po bokach. Tylko jaki pożytek z takiego dysku skoro nie da sie nim nawet rzucić do mojej wkurzającej i wszystkiego ciekawej siostry, człapiącej po moim pokoju w poszukiwaniu czegoś co wzbudziłoby ciekawość w jej tajemniczo zamyślonej główce z kręconymi włosami. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszyscy ktorzy bardzo czegoś chcą muszą pokonać bardzo wiele trudności, które czasami przerastają nasze możliwości i nie rzadko nie udaje nam się wytrwać, jednak trzeba uwierzyc w siebie i nie dawać się słabościom które chca żebyśmy tak samo jak teraz tkwili w beznadziei. Czas w końcu położyc kres obecnemu i wszech panującemu zbiorowisku baranów powszchnie znanych jako rząd. Nie bedzie poprawy w naszym i tak dziwnie skonstrułowanym bycie. Coś musi wybuchnąć, cos bardzo duzego i bardzo nie cenzuralnego, które zażegna raz na zawsze tą toksyczna jak spaliny sytuację, w której niestety wszyscy jestesmy uwiezieni. Śmieci powinny byc niszczone razem zanim ich odór dotrze do naszych płuc i wyżre dziure w mózgu powodujac ubytki w korze, a drzew przeciez jest coraz mniej. Mimo to starań, by coś zmienić nie jest odpowiednia ilosc chętnych do działania, wszyscy licza na to ze druga osoba bedzie tak miła i zrobi wszystko sama bez niczyjej pomocy a na koniec pewnie jeszcze bedzie chodzil ujarany. Tylko kto będzie tak dobry aby to wszystko za frajer ladnie zrobic. W Polskich realiach nie ma nic bezinteresownie, każdy ciągnie w swoją stronę, tak aby mógł tylko na tym cos zarobic, bo kazdy mysli tylko o pieniądzach. Które szczęscia nie sa w stanie dać, ale jak by ludzie troche pomyśleli to nawet głowa by ich nie była tak zakręcona jak jest do tej pory. Niezważając na to ze brakuje im trochę roztropnosci i zarazem maja nakupkane w głowach tak ze az szkoda o tym pisac na naszym forum, co by nie narobic za duzo balaganu, ktorego tak łatwo nie będzie można ogarnąć, więc lepiej nie robić syfu i burdelu. Gdy prowadzilem tą forgonetke to każdy uciekal poniewaz wiedzial co mu grozi. Wracajac wczoraj z pokoju do pokoju przewrocilem sie na progu wybijajac sobie duzego palca u drugiej lewej nogi.Bolało jak cholera, a ja nie wiedziałem skad u mnie nagle tyle wszystkiegoi nie moglem za tym nadązyc ale i tak kiedys to przegonie bo jestem bardzo wkurzony obecną sytuacją, która mnie doprowadzila do stanu rozdwojenia osobowosci i utraty półkuli mózgowej. Przeszkadza to troszke w koncentracji, ale odkryłem że z jedną półkulą tez da się zyc, wystarczy tylko chcieć i oczywiście mieć nie tylko polowe mozgu lecz jeszcze kawałek nosa który do niczego nie jest potrzebny. Mimo to zabrałem powybijane zęby z pięści kolegi którego moja żona bardzo czesto lubiala odwiedzac poniewaz były pikne i niezapomniane chwile. Lecz nie tylko te chwile sie liczą w tym wszystkim. Najwazniejsze jest to, że zawsze będziemy o tym myslec i nigdy nie bedziemy w stanie przypomniec sobie tego o czym zapomnieliśmy pamiętać swiadcza o tym bardzo liczne przypadki w bardzo licznym zgromadzeniu na dzisiejszym zgromadzeniu rady mniejszości ukraińskich koksów zwanych "Koksy ruskie", dlaczego tylko oni uczestniczą w polskich zadymach, poniewaz tylko oni potrafią dorównac polakom. Możliwe że nawet potrafią wypić wiecej, ale to tylko o jednego kieliszka i ostatnimi siłami padają pod stół w przeciwieństwie do polaków, którzy wstają i potrafia isc na ósemke do koscioła. Wiec wniosek taki, że wcale nie mozna byc gorszym wrecz przeciwnie, trzeba, a nawet nalezy starać się coraz bardziej i pamiętać wczorajsza impreze, na ktorej było mega fantastycznie. Dlatego tez postanowiłem, ze nie ruszam teamtu "Ruskich Koksów" i dalej będę rozkminiał nad teorią rozkminiania chemi u pana bardzo nam znanego, który mieszka nieopodal swojego ale jakze daleko od naszego pobliskiego i zaprzyjaźnionego przyjaciela ktorego zapewne kazdy zna. Bo kto by prał w rzece brudne pieniądze, które kogoś stara wywaliła do kosza bo myślała ze to stare ściągi z matematyki. Wieczorem odwiedził mnie przyjaciel mojego najgorszego nauczyciela, którym jest koles od historii z okrąglutkim brzuszkiem i troszke kulejący na jedna ze swoich dwóch lewych nóg. Znienawidzilem go dlatego że kazal mi, chociaz nie tylko, na nogach ale to nie trzyma kupy bo jak tu związać w jedno tę całą, niczym nie skrępowaną historie, która doprowadzała do białej gorączki, a nie lubie gdy ktoś tak na mnie patrzy bo jest takie przysłowie że w cudzym oku drzazgę widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Więc czemu jest tak że ciągle patrzycie się na moje zabelkowane oczy i nie próbujesz ich oczyscic tylko powiekszacie tą moją zadziarna strukture oka. Z tych belek można postawić całkiem solidną, piękną, drwenianom chałpe dla naszych wojów. Właśnie wojowie są głownym tematem na ktorym powinni sie wypowiadac oni sami, ale ze wojowie sa strasznie zacofani i nie potrafią wymyslec trzech prostych słów które mogą byc najprostrze jakie kiedykolwiek były. OO przeciez ja jestem w tej elitarnej drużynie, wiec co oni odemnie chcą. Ale nie jest tak jak każdy mówie że woje pija miód w małych ilościach, oni mają dwa hektary uli w ktorych chowają najlepsze w swoim rodzaju wysoko mineralizowane o idealnej zawartości pierwiastkó chemicznych ale mało dostepne buteleczki, które po pewnym czasie samoistnie rozkładają sie do postaci malutkich niezauważalnych kawałeczków metalu, z których nic już nie powstaje. Mimo tego wojowie nie poprzestają i produkują własne miecze, które służą im w czasie wojny z niewiarygodnie groźnymi, wielkimi snami, które meczą ich ziejąc ogniem, to i tak są na przegranej pozycji ponieważ nie można pokonać smoka za pięć złotych. Ale któż mógł by się równać z taką zgraną ekipą jaką są krasnoludki i sierotka Mariola co daje do myślenia, kiedy na pole bitwy wtoczył sie ogromny krasnolud. Za pasem miał pół litra czystej zupy grochowej z niewielkim dodatkiem pewnego dziwnie wyglądającego chleba, który wygłądał naprawdę jakby byl wczorajszy ale tak na prawde był jeszcze starszy, mąka z której był upieczony pochodziła od Zdzicha. Tego co po 24 otwiera tylko wielkiemu donowi, który jest znany z czestego przebywania w szczepanowskim parku z kałachem i skrzynką piwa. Ale nie będziemy pisali o "wielkim" bo nas wystrzela swoim ogromym kałachem ukrytym w spodniach. Lepiej się nie narażać i zejść mu z drogi. Jednak nie było to takie łatwe. Ponieważ "Wielki" był na ołtarzu i właśnie tego boje sie że znowu złoży kotka w ofierze a tego nie lubie i robi mi się niedobrze. Zawsze widok krwi powoduje ze czuje się jak wojowie podczas przemarszu przez stare zarośniete lasy, napotykajac w nich na strasznie i niebezpieczne bagna, które w każdym momencie mogły ich zassać do swego przerazliwego wnetrza, lecz woje to nie sa maminsynki i bez taty sabie poradzą, przejda przez najgorsze. Wiadomo że nie kazdy jest tak mężny, odważny, urodziwy, dostojny, wybitny, kamikadze jak woj tworzący miecze z kawałka sznurka i spinki do włosów, którą nosiła jedna z ich białek, czyli taka kosmiczna dziewoja z którą można sie co nie co napić, a że nasi woje nie piją alkoholu wiec zostaje tylko legenda o miodzie, który podobno sami przemycają wieczorową porą z Rosji. Bo jak podaje gazeta Fakt to żyjemy w świecie skandali, które otaczają nas z kazdej strony, więc jak można łatwo sie domyslic pieprze całe takie chodzenie do szkoły i wszystko co jest z nia zwiazane, krótko mówiąc olewam cały ten system z góry na dół, ciepłym moczem. Ale mnie dzisiaj boli to, że tak myślę i nic nie moge wymyślić dlatego że tyle myślenia wokół to za duzo jak na moją małą, głupią część prabytu mózgu ktory nigdy nie był w stanie poważnie wziąć się do pracy. Ale od jutra już napewno zacznę wszystko to czego do tej nie zrobiłem, ale dlaczego mam robić coś, czego nie musze dzisiaj robic skoro i tak tego nie zrobie az do pewnego momentu kiedy to babcie Gienia powiedziała że jestem największym z najmniejszych potworów jakie kiedykolwiek zamieszkiwały ta niezwykla okolice, jestem jedyny w tym rodzaju, ponieważ ja tak mówię..myślenie nie jest zalezne od tego od czego powinno byc uzaleznione tak na prawde to ja wcale nie mysle tak o tym ale tez i o dzisiejszej zbiórce wojów która niewątpliwie będzie, ale nic nowego się nie stało w zwiazku z sprawa ktora była, no ale już mam tego wszystkiego tak dużo i zarazem tak niewiele ponieważ nie moge sie odnaleźć w tej zakręconej sytuacji. Skorzystałem więc z pomocy wujka Józka zawsze służącego mi radą i połówką czystej. Więc gdy spytałem o tą połówkę to wujo z uśmiechem otworzył swój bunkier a ja w prost zrobiłem kupe ze szczęścia, bo pierwszy raz zobaczyłem taki skład winczacha własnej roboty. Taki batalion flaszek to naprawdę jest już do pogadania, choć na sam widok plątał mi jezyk i ciężko było mi cokolwiek z siebie wykrztusić. Wziąłem więc wiaderko i nalałem sobie do kieszeni do pełna. Po chwili zastanowienia dochodze do wniosku, że całe to co nie jest tym co tak naprawdę powinno byc właśnie tym o czym tak długo i namiętnie ale o co chosssi? Patyk z tym, chciałem wam opowiedzieć o moim nowym znajomym który naprawde często lezy w rowie u podnóża największego w całej okolicy drzewa, że ło hoho i nawet jeszcze nie zdołał odsunąć sie od ostatniego sklepu monopolowego gdy juz wiedziałem ze to będzie ciężka droga którą tak czy tak musiał przejść to nie poddałem się bez walki. Spadł mi na głowe wielki kamień, który nabił mi guza, który pozostał bardzo długo, był czerwony i bardzo bolał. Mimo to nie zmienilo sie moje podejście do barjerki która tak mnie kręci że aż mnie jaja na twardo pobiły, bo to są straszne anomalja pozaziemskie dotykające, głaszczace, pieszczace, ściskające, zasysające i owijające moje gardło tylko wtedy gdy tego chce. Jednakże wracając jakkolwiek, gdziekolwiek i skądkolwiek pomyślałem co sie stanie z naszymi, dzielnymi wojami po tak ciężkiej walce z plecakami pełnymi tego ochydnego swiństwa które rozlewało się od ostatniej flaszki, którą nasz boss czyli Sprycimir, szczerze mówiąc nie tak sprytny jak by sie wydawalo, zdarzył uratować ślimaka spod walca. Jednak stało sie to czynem godnym wczesnośredniowiecznej elity bohaterów do której przywykliśmy po tym fakcie. Mimo tego bohaterskiego czynu, nadal każdy z ekipy był dupą która była tak jak najstarsza z dup, wielka i obrzydliwa. Dlatego też nasz największy Dup powiedział że tak dalej być nie będzie i zmienią wszystko w swoim statucie ponieważ nikt nie bedzie dalej żył ze skrzynia pełną różnych wrzodów. A tymczasem za naszymi plecami rozgrywała straszliwa, nieprawdopodobna, finezyjna i nieprzewidywalna Stefania, która wziąwszy jajka porozbijała je wszystkie na ścianie warzywniaka. Narobił tyle huku, że wystraszył wszystkie pobliskie zwierzęta, ale jeden malutki kotek, zakręcony jak domek ślimaka, był na tyle odważny, że wzioł młotek i szybkim ciosem w stylu Chucka N. obezwładnił siebie samego. Niebawem wyciągnął z pończochy nie wielki przedmiot ale barzdo skuteczny i wyczyniający niesamowite i nieobliczalne rzeczy, a był to wielki, olbrzymi i długi kij bejzbolowy, no końcu miał ostrą część która przypominała swoim owalnym kształtem maczete. Woda w strumieniu była cholernie gorąca herbata która studziła sie na polnym głazie była również gorąca ale jednoczesnie jakby zamrażała wszystko w niej było jakieś inne wszystko budziło podejrzenia związane z nieczodziennym wyczynem tego bakłażana.
W małej wsi na pograniczu byłego Związku Radzeickiego zwanej Popierdówek mieszkał hodowca krówek zwanych "mordoklejkami" , dlatego postanowił rozprzestrzenić to na szeroka skale i kupił wielką hale. Jednak myślał ze jak to kupie to będzie siedział na... słupie. Pozory mylą przekonał się, kiedy rozpierniczyło sie wszystko co tylko mogło. Zostąła muuuuu tylko jedna muuućka, ale waliło go to bo miał wszystko głęboko, tam gdzie nie siega oko i słońce. Dlatego jego mama podobnie myśląc postanowiła wziaść łom i zrobic mu dziure w aucie, która jest taka duża jak jego kwadratowa głowa, a zaprawde powiadam wam nadejdą olbrzymie zmiany ponieważ mama powiedziała mi o planach na przyszłośc, aż mnie przekręciło na drugą strone. A to nie było jednak wszystko bo jeszcze tata tego samego dnia szlak trafił mojego ipoda który był prawie nowy bo już mial z tydzień. Więc jak to jest że jak sobie kupie coś nowego krew go zalewa i naprawde nie moze więcej nic zrobić tylko zap....ć o ścianę, kamienicy w Warszawie. Zza rogu wyskoczyli kibice poloni wiec wyciągłem kieszonkową kose i kosiłem trawe. Natomiast kibice polonii mieli kieszonkowe grabie i jak ja skosiłem tą trawe to oni pomagali ją zbierać, uzbieraliśmy razem cztery kopki swieżej trwaki którą poźniej razem zanieśliśmy do królików, które bardzo ucieszyly się z naszego podarunku. Radość trwała niedługo dlatego iż po jakimś czasie zaczeliśmy brać się za wesołe króliki które skakały po ściankach zbudowanych z gałązek młodej wierzby jakby były elastyczne lecz to ich nie zmieniło psycho-fizycznie, ponieważ one postanowiły strzelić sobie w łeb. Jednak zaciął się podczas tego samego strzału i pistolet nie wystrzeliła ale
Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin